niedziela, 25 listopada 2018

Skarpeta część 1




Wczoraj byłam w jednej z warszawskich galerii. 
To, co się tam działo, to istny szał! Czarny piątek i sobota, a nawet niedziela (wiele okazji) i czas przedświąteczny, zadziałały na nas w taki sposób, że było pełniutko. Z miejscem parkingowym był spory problem, a samochody jeździły w kółko, licząc, że zaraz coś się zwolni.
Ale co by się nie mówiło o tym, że za wcześnie zaczyna się ten zakupowy szał, to ja to lubię. Zwłaszcza tą wyjątkową atmosferę, którą tworzą cudne, kolorowe dekoracje: lampki, choinki, Mikołaje, bałwanki itp.
Ja też ostatnio hafciarsko jestem w tych klimatach. Zajmuję się wyszywaniem skarpety, którą zaczęłam w ubiegłym roku.



Przegłągając różne wzory (a wszystkie cudne!) , trafiłam na ten, który najbardziej przypadł mi do gustu. 
Mam szczere chęci skończyć go do Świąt. Pamiętam o tym, że sam haft to nie wszystko. Trzeba to jeszcze uszyć. A wypadałoby, żeby uszyć z podszewką.. 
Trzymajcie za mnie kciuki.

1 komentarz:

  1. Fakt- przeceny działają na nas jak magnes, tylko czy faktycznie zawsze nam się to opłaca??
    skarpeta zapowiada się piękni- podziwiam ogrom pracy:)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń