poniedziałek, 30 września 2019

Wełnianki wspólnie dziergają.

Czasami zdarza się u mnie tak, że najzwyczajniej muszę odpocząć od haftu.
Właśnie jest ten moment.
Chwytam wtedy za szydełko lub druty i dziergam.
Tak powstają sweterki, bluzki czy kardigany.
I choć może nie jestem mistrzynią w tej dziedzinie, to chętnie sięgam i po tę formę robótkowania.
Trafiłam na blogu u Reni na wspólne dzierganie płaszczyka, czy kardiganu, którego ogromną częścią są „kwadraciki babuni”.

Kwadraciki zrobione. 




Zaczęłam łączenie.


Bardzo jestem ciekawa, jak mi to się uda.
Dziewczyny, które zorganizowały to wspólne dzierganie są bardzo pomocne.
Nie ukrywam, że też na tą pomoc liczę. Chodzi głównie o rękawy i karczek.
Ale zanim dotrę do górnych części robótki, to trochę czasu upłynie i mogę przemyśleć co i jak.
❤️


wtorek, 3 września 2019

Nowy haft na Nowy Rok i Rzym

Zbliża się moment na przedstawienie moich wyszywanek. 
Przybyło sporo, zwłaszcza w kawiarence.


Przyznaję, że to na nią położyłam większy nacisk. Tam sporo się zadziało. Zbudowałam kawałek pięterka z balkonem.



A przy okiennicach trafiło się prucie..


Zimowa opowieść poszła troszkę w odstawkę, co nie znaczy, że nie postawiłam żadnego krzyżyka.


 Tam po lewej stronie przybyło troszkę nocnego nieba.


Pewno haftu byłoby więcej, gdyby nie wyjazd!
Taki koniec wakacji z przytupem to mi już dawno się nie zdarzył!
Rzym.


Jestem pod wrażeniem, bo było co podziwiać, tylko czasu jakby za mało.



Kto był, to wie, że tam trzeba wiele dni, aby to wszystko ogarnąć.



Jadąc z lotniska do miasta patrzyłam na roślinność, która jest tak podobna do roślinności w Aleppo.


Przypomniała mi się Syria, której nie widziałam już ponad sześć lat..
Uświadomiłam sobie, jak bardzo tęsknię.
A Rzym pełen wąskich uliczek, kościołów i pędzących skuterów.
Tłumy turystów trochę uciążliwe, ale nie aż tak, żeby umniejszały urok miasta.
Myślę, że chętnie bym tam wróciła.