Z Elą znamy się od początku mego pobytu w Syrii. Kawał czasu. Mamy wspólne hobby, którym są robótki. Robiłyśmy też tam, w Aleppo, długie, szybkie marsze dla kondycji parę razy w tygodniu, o ile pogoda na to pozwalała. Zawdzięczam jej to, co umiem zrobić na klockach. Wszystko do klocków przygotowywałyśmy we własnym zakresie. Nie było możliwości zakupu sprzętu w sklepie internetowymChodziłyśmy do Eli z Lidką z tablicami ze styropianu przewieszonymi przez ramię na lekcje koronki.. Stare, dobre dzieje.
Jak zawsze wizyta u Eli była bardzo miła. To ona podpowiedziała mi, gdzie oprawia obrazy i z mężem mnie tam zawieźli, odczekali, aż prace będą gotowe... A później nawet dostałam od niej piękny bukiet chortensji!