środa, 2 lipca 2025



Niespodziewanie, na cały miesiąc, wyjechałam do Polski. 

    Potrzebowałam tego czasu – zarówno na załatwienie kilku ważnych spraw, jak i na spotkania z bliskimi.

    Zobaczyłam się z mamą i bratem, spędziłam też chwilę z siostrą. Nie ominęło mnie spotkanie robótkowe w bibliotece we Włochach. Ale przede wszystkim — byłam z moimi synami. To był dla mnie najważniejszy cel i największa radość tego wyjazdu. Te wspólne chwile były bezcenne.

     Z tego powodu zamilkłam tu na blogu. 

     Po prostu nie miałam ani głowy, ani czasu na haftowanie. Robótka poszła w odstawkę, a ja nawet nie zabrałam jej ze sobą. Wiedziałam, że tym razem igła i tamborek muszą poczekać.

     Po powrocie do Aleppo z radością wróciłam też do mojego haftu. 


    Zatęskniłam za spokojem, jaki daje mi każdy kolejny krzyżyk, za tymi chwilami z igłą w ręku, gdy czas zwalnia i wszystko nabiera innego wymiaru. Tyle mam jeszcze do zrobienia przy tej pracy, ale każdy krzyżyk przybliża mnie do końca… i do początku czegoś nowego.

     A coś nowego już kiełkuje w mojej głowie – właściwie nie tylko w głowie, bo przywiozłam sobie z Polski nowy zestaw do haftu. Ale o tym opowiem Wam innym razem… :)

Dziękuję, że tu jesteście, mimo mojej nieobecności. Wracam do Was z nową energią i igłą w dłoni!


niedziela, 27 kwietnia 2025

Balkonowe posiadówki

 Cieszę się tą zielenią, która wybuchła tej wiosny. 

Chłonę te widoki z zielonymi trawnikami, polnymi kwiatami i kwiatami w ogródkach i na balkonach. 

Jeszcze przez chwilę będzie zielono, dopóki słońce nie wypali tych traw, które zżółkną i wyschną.

Lubię w te wiosenne dni siadać na balkonie, bo jest tam jeszcze znośnie. Upał nie doskwiera. Biorę haft i sobie wyszywam 😀

To też nie za długo potrwa, bo kiedy przyjdą upały, to przebywanie na balkonie będzie możliwe tylko wieczorami. 

Taki mamy klimat.


poniedziałek, 14 kwietnia 2025

Sezon na haft rozpoczęty

Kto śledzi choć troszkę wiadomości ze świata, ten wie, ile to się wydarzyło od mojego ostatniego wpisu tu u mnie, w Syrii.
W ciągu dziesięciu dni zmieniło się wszystko.
Grudzień przyniósł nam zmianę rządów. Bardzo niespodziewaną i zadziwiającą!


Cały czas zastanawiam się, jak to dalej będzie, bo wydaje się, że w dalszym ciągu nie mamy „twardego gruntu pod nogami”. 🤷🏼‍♀️

Robótkowo zima upłynęła mi pod znakiem drutów. Powstało kilka sweterków, w tym trzy dla mnie😊
Nie lubię się fotografować, więc i zdjęć sweterków nie będzie.🤨

Czas wiosenny to ten okres, kiedy chce mi się już chwycić za igłę i trochę powyszywać. 
Zawsze lubiłam haft i w tym się czuję bardzo dobrze, o ile nie najlepiej jeśli chodzi o robótki ręczne. 
A ponieważ w szufladzie jest parę zestawów do haftu, więc przyszła pora, żeby ją otworzyć i wybrać któryś z nich.
Wybór padł na zestaw od firmy RTO  „Tree nymph” ( art. M725 )


Bardzo pasuje kolorystycznie i nastrojowo do obrazu, który haftowałam ostatnio „Listening to the silence” tej samej firmy. 


Ja wiem, że to czas przed świętami, że mało czasu, że porządki … Ale ja już nie umiem, żeby nie robić nic.
Tak więc sezon na hafty rozpoczęty! 😁🪡🪡🪡