W tym czasie zatrzymania i obawy, nakazów, zakazów i wątpliwości,
usiadłam grzecznie do maszyny.
Pierwsze były dżinsowe. Miały być dla chłopaków, ale uszyłam za małe.
Później uszyłam sobie takie z malutkim haftem.
Na koniec dla męża.
Nie wiem i nikt nie wie, jak długo potrwa czas noszenia maseczek.
Nietuzinkowe maseczki. Super.
OdpowiedzUsuńbardzo ladne maseczki, oby szybko ta pandemia sie skonczyla...
OdpowiedzUsuńJa też uszyłam dla siebie z haftem... ale krzyżykowym ;-)
OdpowiedzUsuńTwoje fantastycznie wyszły!
Maseczki świetne :-)
OdpowiedzUsuń