czwartek, 19 maja 2016

Przeklęta bluzeczka

Klnę, ale tak po cichutku, żeby dzieci nie słyszały. Bo przy dzieciach nie można. Normalnie to i przy dorosłych nie przeklinam... Ale tym razem klnę i tylko ja słyszę.


Powód prosty. Robię i pruję, robię i pruję.... Ale ile można???
Okazuje się, że dużo i często!
Uparłam się jednak i trwam... 


Potrzeba mi jeszcze trochę cierpliwości i może uda się doprowadzić robótkę do końca.

Oby!!

12 komentarzy:

  1. O tak pamiętam taka bluzeczkę , którą robiłam na szydełku ...ile ona się brzydkich słów nasłuchała :( Skończyłam ją, ale rzadko w niej chodzę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już widzę, że będzie kolejne cudo. Ból po wielokroć prutej robótki znam aż za dobrze, więc Cię rozumiem i współczuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie odkładaj na później bo strasznie trudno do tego wrócić. Mam kilka takich w pudle. Wyjdzie pewno cudna, jak zwykle u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Już widać, że coś pięknego powstaje.
    Nie poddawaj się! Cudny ażur tam widzę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ażurowe będą rękawy. Zostały mi tylko one do zrobienia..

      Usuń
  5. Powodzenia.Dasz radę. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń