Osobliwy jest ten czas przed końcem roku szkolnego.. Kiedy dzieci starają się, jakby tu poprawić oceny, mnie ogarnia jakaś niemoc i brak takiej iskry, żeby coś zrobić, czymś ręce zająć.
Staram się coś zrobić, ale skutki są opłakane.
Wyszywałam drobne hafty, które będą mi potrzebne do umieszczenia w podkładkach. Pokażę teraz tylko takie dwa małe przykłady.
Pora wracać do mojej bluzeczki. Aż się boję, ile razy będę jeszcze ją pruć.
Małe, ale urokliwe, nie mogę się doczekać ich wykończenia na podkładce. Przy swetrze życzę wytrwałości! pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńEch, Aniu, u mnie to samo, a może do kwadratu. Koniec gimnazjum i rozpaczliwe poprawianie czego się da, i huśtawka nastrojów. A u młodszej wszystko zmierza do zmiany szkoły, i jest koszmarny bunt, i też huśtawka nastrojów. Jak tu robić cokolwiek...
OdpowiedzUsuńA może nie będzie tak źle i nie trzeba będzie już pruć?
OdpowiedzUsuńHafciki - urokliwe.