Dziecko zadzwoniło, że dojechało, dopiero na drugi dzień. Jechało na Mazury, a nie na koniec świata.. Fajnie, że w ogóle się odezwał. Mam ndzieję, że będzie mu się podobało.
A ja znów mam do dyspozycji całą kanapę i pilot od telewizora...
W dalszym ciągu wyszywam obraz. Nie zdradzę jednak, co ma przedstawiać. Być może ktoś się domyśli..?
Jest jeszcze do pokazania torebka wykonana dla Doroty. Sporo już tych torebek zrobiłam. Dość wdzięczna to praca i chętnie je robię.
Dorotko! Buźka! Ze specjalnym podziękowaniem dla Arka!
Ania, ja Cię kiedyś muszę odwiedzić i zobaczyć, jak się robi torebkę. Bo niby każdy głupi powinien wiedzieć (najlepiej doznać olśnienia przez spojrzenie) a ja czegoś nie mam odwagi się za to wziąć.
OdpowiedzUsuńZapraszam! Chętnie pokażę co i jak!
UsuńMarzy mi się taka jedna torebka na szydełku, mam już nawet schemat,ale ciagle na nią brak czasu.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś:)
Dla mnie zrobić torebkę na szydełku nie jest trudno. Gorzej z podszewką i ogólnie z wykończeniem.. Ale radzę sobie.
UsuńJa to już od dłuższego czasu podziwiam Twoje torebki i ciągle mam nadzieję, że kiedyś znajdę tyle czasu, żeby też wyczarować coś tak ładnego.
OdpowiedzUsuńJolu! A ja myślę to samo oglądając twoje cudeńka!
Usuń