sobota, 16 sierpnia 2025

Rodzinnie, leniwie i hafciarsko

 Ostatnie dni są dla mnie wyjątkowe. Przyjechali moi synowie i wspólnie spędzamy czas.

Potrzebowałam tego, bo najbardziej mi tutaj w Aleppo brakuje możliwości bycia blisko rodziny.

Dom wypełniony jest ciepłem i energią.

Podczas prawie codziennych przejażdżek po mieście śmiejemy się , lub całkiem odwrotnie, mocno nas denerwują różne sytuacje na ulicy. 

Niestety, ale Syrii jeszcze dużo brakuje, żeby na drogach można było jechać z poczuciem bezpieczeństwa.

Brak znaków drogowych, nie przestrzeganie tych, co czasami się zdarzają, nieprzewidywana jazda kierowców ( bo nie używają kierunkowskazów albo na przykład na skrzyżowaniu jadąc lewym pasem skręcają w prawo tuż przed maską samochodu, który ma jechać prosto ), to tylko niektóre przykłady poruszana się tutejszych kierowców. A są jeszcze piesi! Chodzą oni zatłoczonymi ulicami, choć chodniki są puste. Utrudniają i tak już skomplikowany ruch samochodów. 

Jeszcze są motocykliści, którzy już całkiem nie stosują żadnych przepisów drogowych, bo jeżdżą pod prąd, przejeżdżają na czerwonym świetle tuż pod nosem policjanta z drogówki. Nie wspominając o tym, że nie mają kasków ani nawet lusterek.

Można jeszcze długo o tym pisać a i tak nie odda się klimatu tutejszej ulicy. 

Dodam tylko, że ja jeżdżę samochodem po Aleppo i całkiem dobrze ( oby nie zapeszyć ) mi to idzie. 

Jednak każdy kierowca przyjeżdżający z Europy ma problem z poruszaniem po mieście samochodem. 

❤️

Mimo tej rodzinnej krzątaniny, znalazłam chwilę na wyszywanie mojego obrazu. 

Sporo krzyżyków przybyło, a tym samym zbliżam się szybciutko do końca.


Cieszy mnie to bardzo, bo mam już ochotę na coś innego. 



środa, 16 lipca 2025

Refleksje przy tamborku



Siedzę i haftuję mój obraz i nachodzą mnie różne przemyślenia.
Już tyle lat wyszywam. Bardzo to lubię. Ale muszę przyznać, że droga do miejsca, w którym jestem teraz, była długa.


Pamiętam, jak na początku stawiałam krzyżyki zaczynając od prawego dolnego rogu prowadząc nitkę do lewego górnego rogu, czyli w złej kolejności. Najpierw nic sobie z tego nie robiłam. Do momentu, kiedy haftując tło pół krzyżykami we wzorze botanicznym maków ( kiedy to było!?) zorientowałam się, że te pół krzyżyki nie układają się. Dopiero wtedy zrozumiałam, że kolejność jest ważna.


Tamborek? Byłam na „nie”. Wydawało mi się, że haftowanie z tamborkiem zabiera zbyt dużo czasu. A ja przecież chciałam szybciej, więcej! Tyle pięknych wzorów czekało w kolejce!
Dziś się z tego śmieję. Polubiłam tamborek i teraz nie wyobrażam sobie miętolenia robótki w dłoniach. Komfort, precyzja, estetyka. Wszystko się zmieniło na plus!


A ostatnio, na Dzień Matki dostałam od moich chłopaków cudowny prezent. Podstawkę do tamborka. Powiem wam, że to był strzał w dziesiątkę! Od razu poczułam różnicę. Praca stała się wygodniejsza, ręce mniej się męczą, a ja mogę jeszcze bardziej cieszyć się każdym postawionym xxx.


Tak wygląda moja droga hafciarska. Nie wszystko wychodziło od razu, ale każda zmiana przynosiła coś nowego, lepszego. Wiem, że jest jeszcze wiele udogodnień, które mogą bardziej usprawnić i uprzyjemnić pracę. One są przede mną. Być może znajdą miejsce  u mnie, w moim haftowaniu.

A może i wy miałyście swoje hafciarskie „przełomy”? Jakieś zmiany, które zmieniły waszą pracę?

środa, 2 lipca 2025



Niespodziewanie, na cały miesiąc, wyjechałam do Polski. 

    Potrzebowałam tego czasu – zarówno na załatwienie kilku ważnych spraw, jak i na spotkania z bliskimi.

    Zobaczyłam się z mamą i bratem, spędziłam też chwilę z siostrą. Nie ominęło mnie spotkanie robótkowe w bibliotece we Włochach. Ale przede wszystkim — byłam z moimi synami. To był dla mnie najważniejszy cel i największa radość tego wyjazdu. Te wspólne chwile były bezcenne.

     Z tego powodu zamilkłam tu na blogu. 

     Po prostu nie miałam ani głowy, ani czasu na haftowanie. Robótka poszła w odstawkę, a ja nawet nie zabrałam jej ze sobą. Wiedziałam, że tym razem igła i tamborek muszą poczekać.

     Po powrocie do Aleppo z radością wróciłam też do mojego haftu. 


    Zatęskniłam za spokojem, jaki daje mi każdy kolejny krzyżyk, za tymi chwilami z igłą w ręku, gdy czas zwalnia i wszystko nabiera innego wymiaru. Tyle mam jeszcze do zrobienia przy tej pracy, ale każdy krzyżyk przybliża mnie do końca… i do początku czegoś nowego.

     A coś nowego już kiełkuje w mojej głowie – właściwie nie tylko w głowie, bo przywiozłam sobie z Polski nowy zestaw do haftu. Ale o tym opowiem Wam innym razem… :)

Dziękuję, że tu jesteście, mimo mojej nieobecności. Wracam do Was z nową energią i igłą w dłoni!


niedziela, 27 kwietnia 2025

Balkonowe posiadówki

 Cieszę się tą zielenią, która wybuchła tej wiosny. 

Chłonę te widoki z zielonymi trawnikami, polnymi kwiatami i kwiatami w ogródkach i na balkonach. 

Jeszcze przez chwilę będzie zielono, dopóki słońce nie wypali tych traw, które zżółkną i wyschną.

Lubię w te wiosenne dni siadać na balkonie, bo jest tam jeszcze znośnie. Upał nie doskwiera. Biorę haft i sobie wyszywam 😀

To też nie za długo potrwa, bo kiedy przyjdą upały, to przebywanie na balkonie będzie możliwe tylko wieczorami. 

Taki mamy klimat.


poniedziałek, 14 kwietnia 2025

Sezon na haft rozpoczęty

Kto śledzi choć troszkę wiadomości ze świata, ten wie, ile to się wydarzyło od mojego ostatniego wpisu tu u mnie, w Syrii.
W ciągu dziesięciu dni zmieniło się wszystko.
Grudzień przyniósł nam zmianę rządów. Bardzo niespodziewaną i zadziwiającą!


Cały czas zastanawiam się, jak to dalej będzie, bo wydaje się, że w dalszym ciągu nie mamy „twardego gruntu pod nogami”. 🤷🏼‍♀️

Robótkowo zima upłynęła mi pod znakiem drutów. Powstało kilka sweterków, w tym trzy dla mnie😊
Nie lubię się fotografować, więc i zdjęć sweterków nie będzie.🤨

Czas wiosenny to ten okres, kiedy chce mi się już chwycić za igłę i trochę powyszywać. 
Zawsze lubiłam haft i w tym się czuję bardzo dobrze, o ile nie najlepiej jeśli chodzi o robótki ręczne. 
A ponieważ w szufladzie jest parę zestawów do haftu, więc przyszła pora, żeby ją otworzyć i wybrać któryś z nich.
Wybór padł na zestaw od firmy RTO  „Tree nymph” ( art. M725 )


Bardzo pasuje kolorystycznie i nastrojowo do obrazu, który haftowałam ostatnio „Listening to the silence” tej samej firmy. 


Ja wiem, że to czas przed świętami, że mało czasu, że porządki … Ale ja już nie umiem, żeby nie robić nic.
Tak więc sezon na hafty rozpoczęty! 😁🪡🪡🪡